"Nowy" Lotnik nie daje szans KS-owi
Jeszcze przed mecze ból głowy trenera Lityńskiego w kwestii wystawienia 18 meczowej, gdyż na zbiórce pojawiło się 21 zawodników. Ostatecznie trójkę, która nie zasiądzie na ławce rezerwowych wyłoniło... spóźnienie się na zbiórkę. Jak wiemy trener Lityński nie cierpi spóźnialskich, a zawodnicy sami stwierdzili, że żalu do trenera nie mają i na kolejnych treningach zrobią wszystko żeby w 18 się znaleźć.
Dlatego kadra meczowa wyglądała następująco:
bramkarze: Pyrkowski, Skafarek
obrońcy: Stelmach, Urban, Myśliwiec, Wieczorek, Malinowski, Damian Szeliga
pomocnicy: Leszczyński, Domian, Witiw, Kodyra, Michał Lotka, Łukasz Szeliga, Grzesiak
napastnicy: Surma, Lizak, Bartosz Lotka
poza kadrą meczową: Kamil Grabowski, Marcin Grabowski, Maciej Okoń
kontuzja: Maksym Rembiok
nieobecni: Szymon Kubera, Tomasz Miziniak
Spotkanie rozpoczynają gospodarze. Przez pierwsze kilka/kilkanaście minut staraliśmy się szanować piłkę i pozwolić wyszumieć się przyjezdnym z Komorowa. W bramce po raz kolejny swoją szanse otrzymał Pyrkowski, chociaż mocno po piętach drepcze mu Skafarek, który z treningu na trening prezentuje się coraz lepiej. Czwórkę obrońców utworzyli rośli zawodnicy Stelmach, w środku Myśliwiec oraz debiutujący w roli kapitana Urban, z prawej strony Wieczorek. Środek bez zmian Domian, Kodyra, Witiw. Na bokach pomocy szybcy Leszczyński, Lotka. W ataku filigranowy Lizak. Pierwsza bramka pada po błędzie całego zespołu gospodarzy. Najpierw niepotrzebna strata piłki w środkowej strefie przez Tomka Witiwa, szybkie podanie na prawe skrzydło, gdzie spóźniony Stelmach nie przerywa dośrodkowania w pole karne, a piłka spada wprost na głowę niepilnowanego napastnika gości. Sensacyjne prowadzenie 0-1. W zespole narasta frustracja nie tylko ze względu na niekorzystny wynik, ale przede wszystkim ze względu na gwizdanie każdego stykowego starcia na rzecz gości. W 26 minucie spotkania los uśmiecha się jednak do gospodarzy. Bardzo wątpliwy faul w polu karnym, pani sędzina wskazuje na wapno. Do karnego podchodzi niezawodny Stelmach i pakuje piłkę w przeciwną stronę do tej w którą rzucił się bramkarz. Wynik ten utrzymuje się aż do 41 minuty. Znów błysk geniuszu Michała Lotki, który w swoim stylu na prawym skrzydle mija 6 rywali, którzy stali jak zaczarowani i swoją gorszą, lewą nogą umieszcza futbolówkę w siatce. Do przerwy udaje nam się wyjść na prowadzenie.
W szatni trener wytyka nam błąd za błędem i nakazuje wysokim pressingiem "usiąść" na przyjezdnych. Tak też czynimy, a prowadzenie podwyższamy już w 47 minucie. Po rzucie rożnym najlepiej w polu karnym odnajduje się Witiw, po jego strzale piłka trafia w słupek, ale na miejscu jest Patryk Wieczorek, który dobija strzał do "pustaka". 51 minuta i jest już 4-1. Lizak przytrzymuje piłkę przy linii bocznej w okolicach środka boiska. Na skrzydle pojawia się błyskawicznie Domian, obsłużony świetnym podaniem w tempo przez Maćka wychodzi sam na sam z bramkarzem Komorowa i można powiedzieć, że jest po meczu. Nic bardziej mylnego 55 minuta spotkania i czerwoną kartką za drugi faul ukarany zostaje kapitan zespołu Urban. W szeregach Lotnika robi się na prawdę gorąca. Jednak szybkie przemeblowanie strefy obronnej i niezła postawa Mateusza Pyrkowskiego nie dopuszczają przyjezdnych do strzelenia bramki i niepotrzebnej nerwówki w końcówce meczu. Dzieje się wręcz odwrotnie Julian Grzesiak, który kilka chwil wcześniej pojawia się na placu gry odgrywa piłkę klatką do Lizaka, ten pakuje ją do sitaki i po raz drugi w sezonie wpisuje się na listę strzelców. Drugi mecz i druga bramka Maćka. W końcówce spotkania Witiw wysuwa z rzutu wolnego do Stelmacha, ten posyła bombę z około 30 metrów, a piłka mija słupek o kilka centymetrów. Bramka ta mogła być ozdobą spotkania.
Wyniki jakie osiągamy w dwóch ostatnich meczach napawają optymizmem. Sami jednak wiemy, że do idealnej gry brakuje nam niezwykle dużo i żeby myśleć o spokojnym awansie trzeba poprawić jeszcze wiele. Ale zalążek już jest. W przyszłą niedzielę gramy w Cieszkowie. Godzinę spotkania oraz o której się zbieramy podam w tygodniu.
Komentarze